Akcja tej opowieści rozpoczyna się w 1002 roku, jej miejsce to ziemie polskie i ich szeroko pojęte okolice. Przypominam, że panuje nam Bolesław, przez potomnych nazwany Chrobrym.

Dawniej blog ten znajdował się pod adresem: mad-and-evil.blog.onet.pl, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, zajrzyj na pasek boczny.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

9. Miserere Mei (Ragnar)


Kościelne dzwony wzywające na jutrznię sprawiły, że wolno acz niechętnie, podniósł się z posłania, by zasugerować drużynie odprawienie porannych chrześcijańskich rytuałów. Zgodnie z ostatnim rozkazem Najjaśniejszej każdy woj powinien choć raz na miesiąc poddać się postom, kajać się i najmniej raz w tygodniu zaszczycić Kościół swoją obecnością. Rozkaz skierowany był do wszystkich bez wyjątku, pomijając Ragnara, który jako jeden z nielicznych wiary przodków porzucać nie zamierzał, szarych mnichów omijał, a kościół odwiedził raz, wywołując powszechny lamet i burdę. Tym samym zwolniony był ze wszystkich tych śmiesznych śpiewów, nawoływań i zamętów, zadbać musiał jednak, by reszta drużyny posłusznie psalmy odmawiała i raczej nie wprowadzała na dworze rewolucyjnych praktyk, znanych i powszechnie stosowanych w północnej krainie.
- Czas na was – zwrócił się do siedzącego przy stole mężczyzny. – Kiedy już klecha skończy co doń należy, każ ludziom zebrać się w kupę, niech czekają, mam im wieści do przekazania.
Solv, posunięty w latach wojownik, który jeśli nie ze względu na wielkie zasługi na polu bitwy, to przez wzgląd na wiek i posługę długą miał posłuch wśród drużynników, skinął na zgodę, nice pytając o więcej. Tak to już się przyjęło, że jarl nie rozkazywał, a jedynie sugerował posunięcia, których zlekceważenie, zali zupełnie jak zlekceważenie rozkazu, kosztować mogło wiele więcej niż pozbycie się z barków ciężaru głowy. Toteż do kościoła ranka każdego całe szeregi wojów ściągały, aby kogo czasem gdzieś poza świętymi murami jarl nie wypatrzył.
Azaliż i dziś, dwudziestego dnia pierwszego miesiąca, do sal ciemnych i zakopconych tutejszego kościoła, wśród prostego ludu i pojedynczych obcych, zebrała się i spora część drużyny Świętosławy, wywołując powszechne zainteresowanie z powodu swego pełnego uzbrojenia, w którym - choć ranek dość ciepły a i dzień spokojny - z woli Ragnara pozostać musieli pomimo lata początku.
Ostatni raz serce uderzyło w kielich dzwonu, a później sale kościoła, główny plac grodu, a nawet okoliczne chałupiny wypełniły się echem pokornego śpiewu ludu bożego.
Ragnar przeszedł przez pusty plac, nie spoglądając na kościół bodaj ani razu. Poszukiwał w tej zacofanej krainie kowala, który wbrew niezbyt tutaj rozpowszechnionej technice wykorzystywania żelaza w walce, będzie w stanie przekuć mu drugi miecz, który znacznie ucierpiał podczas ostatniej walnej bitki, a z powodu prędkiego opuszczania ziem duńskich tamże przekuty zostać nie mógł. Znalazł mężczyznę, który wyglądał na znawcę kowadła i młota, pierwej musiał jednak jako małodobry na gąsiora spojrzeć z nikłym uśmiechem, jakby jaki kaduk szedł z nim w parze, nie zaś człek śmiertelny.
- Przekuj mi oręż, a może doczekasz skerpla – wyszeptał krótko, w języku pobratymcom swoim jeno znanym,  przekazując pęknięte ostrze. Tutejszy rzemieślnik, znający widać pojedyncze słowa, zgodził się usłużnie, do swego zakładu śpiesznym krokiem zdążając.
I tak o wschodzie słońca między śpiewaniem szóstego, a siódmego psalmu załatwione były wszystkie ważne sprawy na cały dzień. Nie minęła jeszcze pora świtania, a już by się wieczoru czekać chciało, który niósł ze sobą zapowiedź wyjazdu na ziemie niemieckie, do Miśni, albo i dalej w głąb samotnego imperium bez władcy, które tylko czekało, by się w chaosie wojny pogrążyć.
        Wizja przyszłych bitew, krwi, jeńców i tortur, która niosła się wraz z wieścią o rozmowach toczących się w Miśni sprawiła, że mimowolnie zbliżył się do budowli omijanej zwykle, aby niemal w twarz temu Bogu, co głosił pokój w większość dni, obiecać, że i on, i jego ludzie, do żadnego pokoju stosować się nie będą.
Bo przecież ludzie z Północy nie negocjują.
A w tle rozbrzmiewało głuche...
 
Amplius lava me ab iniquitate mea:
et a peccatto meo munda me.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz