Akcja tej opowieści rozpoczyna się w 1002 roku, jej miejsce to ziemie polskie i ich szeroko pojęte okolice. Przypominam, że panuje nam Bolesław, przez potomnych nazwany Chrobrym.

Dawniej blog ten znajdował się pod adresem: mad-and-evil.blog.onet.pl, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, zajrzyj na pasek boczny.

piątek, 7 grudnia 2012

13. Adelajda


     Służka zaplatała jej długie blond włosy z warkocz. Odziana w prostą, lnianą suknię rozglądała się po komnacie. Przyszłej mniszce nie wypadało nosić ozdób. Mogła uchodzić za wysoko urodzoną jedynie dzięki równemu, mocnemu szwie na odzieniu. Suknia sięgała chłodnej posadzki, miała długie rękawy, zakrywała szyję i była na tyle luźna, by nie odznaczały się biodra czy piersi dziewczyny. 
     Mieszkała w dużej komnacie, która wyraźnie różniła się od siostrzanej. Nie miała ozdób, barwionej pościeli, zdobionego baldachimu nad łóżkiem. Jedynymi obrazami były wizerunki Jezusa i Matki Boskiej. Zabrano jej nawet posążki jej Bogów. 
     Mimo iż pozornie była zagorzałą chrześcijanką, w rzeczywistości nadal oddawała cześć słowiańskim Bogom. W dniu gdy ofiarowano ją chrześcijańskiemu Bogu, Perun jasno wyraził swoją dezaprobatę. Musiała jednak słuchać ojcowskich rozkazów, dlatego też nie sprzeciwiała się jego woli. Szacunek dla jego osoby był większych niż strach przed Bogami, którzy – była pewna – rozumieli jej sytuację i mieli wobec niej plan, wedle którego musiała wstąpić do ksieni. 
     Piastunka pilnowała, by nigdy nie przebywała sama w obecności innego mężczyzny niż ojciec. Była izolowana od ludzi, przygotowywana do służby w klasztorze. Uczyła się haftu, modlitw. Całymi dniami studiowała świętą księgę, nudząc się niemiłosiernie. Gdy nie ślęczała nad książkami, odmawiała modły w kaplicy. Często prosiła by zostawiono ją samą i gdy piastunka myślała, że chowając twarz w dłoniach modli się za rodzinę, tak naprawdę błagała Dolę o ratunek przed życiem mniszki. 
     Teraz, po raz kolejny w ciągu ostatnich dni, starała się znaleźć wyjście z niewygodnej sytuacji. Z rozmyśleń wyrwał ją głos piastunki.
     - Panience nie przystoi patrzeć w oczy gościom. Spostrzegłam wzrok panienki obiegający wojów Królowej Sygrydy Storrady.
     Spuściła skromnie oczy. Siostra ojca była dla niej największym autorytetem. O ile według ludu dziewczyna była lustrzanym odbiciem matki, tak z wyglądu, jak z charakteru, o tyle według Adelajdy sposób bycia odziedziczyła po ciotce. Wiedziała czego chce i dążyła do celu, często wykorzystując podstęp i przebiegłość. Dlaczego miałaby nie wodzić po nich spojrzeniem? Była królewską córką, powinno wypadać jej, co zechce. A chciała wiele rzeczy… od dekoracji w komnacie, przez powrót w łaski Bogów, po męża i dzieci. 
     Łapała się często na myślach o tym, jakby to było czuć czyjeś dłonie na ciele, czyjś oddech na twarzy. Odkąd ujrzała doradców ciotki, smukłego Zbyszka, o delikatnych rysach i rozsądnym spojrzeniu, oraz tego drugiego, którego imienia nie dosłyszała, jednak którego zwano szalonym, o przekrwionych oczach i gwałtownych ruchach, jakby wszędzie wyczuwał niebezpieczeństwo, coraz częściej mężczyźni nawiedzali ją w snach. Budziła się wtedy z bijącym sercem z palącym licem i sprawdzała czy święty ogień Swarożyca nadal płonie, mimo jej grzechu. Nawet ułożonej dziewicy, a co dopiero pogańskiej kapłance, nie wolno było myśleć o tych sprawach. Ciało dziewczyny poświęconej Bogom, nieważne, czy chrześcijańskiemu czy tym rzeczywistym było święte. A ogień Swarożyca utwierdzał ją w przekonaniu, że jej Bogowie są, a zwątpienie ludzi jest w ich planach. 
     Wiedziała, że gdy przestanie go utrzymywać, jej rodzinę może spotkać tragedia. Dziękowała Bogu, że mimo iż w niego zwątpili, on dalej jest im przychylny i była przekonana, że to dzięki płomieniu palonym dla niego. Nie miała paleniska jak w świątyniach, które zostały zburzone. Wykradła kiedyś płomyk i teraz podtrzymywała go na świecach. Piastunka była pewna, że dziewczyna mimo swego wieku obawia się złych duchów, dlatego nie sypia po ciemku i nie zmuszała jej do gaszenia świecy.
     - Panienko, czy nieczyste myśli są grzechem?- spytała nagle piastunka, wyraźnie nie odpuszczając.
     Dziewczyna zarumieniła się, patrząc na posadzkę.
     - Panienko Adelajdo?
     - Tak - odpowiedziała, zastanawiając się, czy to pytanie było zadane z premedytacją i czy piastunka ją przejrzała. Doszła do wniosku, że jeżeli by to zrobiła, pewnie powiedziałaby ojcu, a wtedy… zadrżała, bojąc się nawet myśli na ten temat. 
     Na wszelki wypadek postanowiła wykraść się dziś z pałacu i złożyć ofiarę Doli, aby miała ją w swej opiece. Nim padło kolejne pytanie, ktoś zapukał do drzwi. Piastunka pośpiesznie założyła czepiec na jej głowę. Mimo iż była panną, jako przyszła mniszka musiała ukrywać włosy. Odetchnęła z ulgą, prostując plecy. Rozejrzała się po komnacie, chcąc ujrzeć swoje odbicie, jednak nie posiadała lustra. Nie powinna być pełna pychy, a lustro podjudzało to uczucie. Piastunka otwarła drzwi i pojawiła się w nich jej siostra, Regelinda. Na jej dziecięcej twarzyczce królował, jak zawsze z resztą, uśmiech, aczkolwiek tym razem był jakby przyćmiony.
     - Witaj siostro, czemuż zawdzięczam twą wizytę? - Uśmiechnęła się do siostry, chcąc ją jakoś pocieszyć, a piastunka pośpiesznie wyszła z komnaty, chcąc dać im trochę prywatności.
     - Nic się nie stało, jeżeli to miałaś na myśli siostrzyczko. Niedługo nie będziemy tak często mogły się widywać. - Zawiesiła wzrok na świętym obrazie.
     - Ależ będziemy! Nie bój się nic, Bogo… Bóg cię kocha, pomoże ci. Nie musisz niczego się obawiać. - Podeszła do niej i objęła ją ramieniem. Wiara pomagała. Chciała, by Regelinda wierzyła, a jeżeli ludzie mają być jej przychylni jedynie, gdy pokładała wiarę w „nowym” Bogu, to tak było rozsądniej.
     - Dlaczego ty nie musisz wyjeżdżać? Dlaczego ty nie musisz wychodzić za mąż? - spytała cicho.
     - Bo ja służę Bogu. To równie przerażające zadanie, jednak jeśli masz w Nim ufność, to pomoże ci zawsze, nie ważne, co będziesz robić w życiu.
     - Ale ty będziesz bliżej Niego…
     - Ty natomiast będziesz wielką panią. - Uśmiechnęła się szeroko.
     Zazdrościła jej. Jakby mogła, od razu zamieniłaby się z siostrą. Mimo wszystko przytulała ją czując, jak z każdą chwilą robi jej się coraz bardziej przykro. Nie chciała rozstawać się ze swoją przyjaciółką. Na chwilę zamknęła oczy, przypominając sobie jak jeszcze rok temu wygłupiały się w ogrodzie.
     - Czcigodny ojciec mówi, że to bardzo szlachetnie z twojej strony, siostro. Poświęcać się dla Pana. - Regelinda dotknęła jej włosów.
     - Ojciec już nic nie wie! - Odtrąciła jej rękę. – Świat jest inny. Sam go zmienił, a teraz próbuje u tego nowego Boga odkupić grzechy. Doprawdy, jakże możesz tego nie dostrzegać? - wybuchła, nim zdołała się opamiętać.
     -Adelajdo! - Regelinda cofnęła się o krok, patrząc na nią z przerażeniem. – Jak śmiesz tak zniesławiać władcę, twego ojca? Cóż on uczynił, by wzbudzić w twym sercu taką złość? Czymże zasłużył na tak surowy osąd?
     Chwilę mierzyły się wzrokiem, aż w końcu starsza spuściła oczy.  
     - Niczym. Wybacz mi. Niech nasz łaskawy ojciec, miłosierny władca ludu, wybaczy mi te słowa. Niech moja umiłowana siostra o nieskazitelnym sercu mi przebaczy.
     Siostra pokiwała głową. Podeszła do wiecznie palącej się świecy. Adelajda zadrżała, w obawie, że Regelinda ją zdmuchnie.
     - Czemuż wiecznie podtrzymujesz ten płomień? - spytała, zmieniając temat.
     - To ogień ku czci naszych wiernych żołnierzy, którzy oddali życie za kraj. - Skłamała gładko, czując, jak palą ją policzki.
     Siostra zmierzyła ją uważnym spojrzeniem, jednak nic nie powiedziała.
     -Siostrzyczko, nie chcę być niegościnna… - podjęła Adelajda, gdy cisza zbyt długo drżała w powietrzu - …jednakże nadchodzi czas wznoszenia modłów do Pana. Jeżeli zechcesz przyłączyć się do modlitwy…
     - Dziękuję ci za zaproszenie, aczkolwiek muszę odmówić. - Młodsza z sióstr uśmiechnęła się delikatnie. – Wiem, że nie lubisz, gdy ktoś cię rozprasza.
     Pożegnała się skinieniem głowy i wyszła. Adelajda westchnęła ciężko i skierowała swe kroki do kaplicy, by klęknąć przed ołtarzem, składając w myślach ofiarę swoim Bogom. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz