Bolesław
wyjechał razem z Sygrydą. Kneźna pozostała sama z dziećmi, które
zawsze przeżywały wyjazdy ojca. Najdziwniej jednak zachowywała się
Adelajda. Emnilda postanowiła, więc wybrać się do katedry, aby
pomodlić się tam za duszę Ekkeharda i wybrnięcie z tej
niezręcznej sytuacji, a także za powodzenie kampanii. Zabrała ze
sobą Regelindę, nieco roztrzęsioną, małą Marię, Mieszka
Lamberta i Ottona, jednak chłopcom zajmowała się piastunka,
Czesława. Najstarsza z córek odmówiła wyjścia. Nikt nie miał
zamiaru jej zmuszać.
Proste,
drewniane ławy ciągnęły się przez nawę główną. Rzeźby były
nieco przerażające i wprawiały człowieka w nastrój melancholii i
smutku. Mały Otto musiał być uspokajany przez cały czas trwania
liturgii, gdyż bał się otoczenia. Emnilda jednak chciała go
wychować na chrześcijanina i od dziecka przyzwyczajać do Kościoła.
Było to zrozumiałe…
Polska
to młody kraj, od niedawna poważany w Europie, wielu ludzi nie
przestawiło się jeszcze na nową religię, a ona dobrze zdawała
sobie sprawę. Z żalem stwierdziła, że i Bolesław nie zawsze
przestrzega świętych praw.
Na
zdobioną ambonę wspiął się biskup. Sapał cicho, pokonując
kamienne schodki. Gdy ustawił się ponad tłumem zapadła idealna
cisza.
-
Wierni! – zagrzmiał, wstrząsając katedrą. – Te ziemie, ziemie
polańskie, wstępują w nowy wiek. Wiek chrześcijaństwa.
Odrzuciliśmy dawne wierzenia, a wielu bożków zastąpiliśmy
jednym, wielkim Bogiem. Akceptujemy i Jego samego, i Jego przykazania,
które dał nam, abyśmy mogli zaznać wiecznego życia w chwale.
Oddajemy Mu cześć, regularnie odwiedzając Jego świątynię. –
Emnilda czuła, że częste użycie słowa „Jego”, z naciskiem,
ma wywołać coś niby wyrzut sumienia. – Jednak czy tak jest
naprawdę? Czy bogobojność i bycie chrześcijaninem nie jest kartą
przetargową do lepszego życia? Jestem lepszy od innych, bo daję
większe datki na kościół i częściej mnie w nim widzą? A co
jest w domu? W domu oddaję cześć Perunowi!
Tak,
należy się strzec starej wiary! I tych, którzy za pokorną postawą
i wiarą kryją swe prawdziwe oblicze. – Spojrzenie biskupa
powędrowało ku Emnildzie. – Chrońcie swe rodziny przed poganami,
chrońcie siebie przed kłamstwem. Bóg jest tylko jeden! I wie o
wszystkim, czuwa nad nami. Spójrzcie na siebie i powiedzcie czy w
pełni oddajecie cześć Panu. Zróbcie rachunek sumienia
i strzeżcie się niewiernych.
Niewierni
zniszczą ten kraj. Spowodują upadek obyczajów. Nie możemy na to
pozwolić – zakończył i zszedł z ambony. Cały kościół
zapełniony był milczeniem i niepokojem.
Po
chwili rozległ się szept, który przerodził się w ogólną
modlitwę:
- Pater
noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum. Adveniat
regnum tuum. Fiat voluntas tua, sicut in caelo et in
terra. *
Msza
szybko minęła. Czesława zabrała ze sobą dzieci, a
Bożydar, który towarzyszył księżnej, został z nią w kościele,
czekając aż wierni go opuszczą.
Bożydar
miał dwadzieścia sześć lat i swoje imię zawdzięczał matce,
zafascynowanej nową religią. Gdy tylko urodził się jej pierwszy
syn stwierdziła, że jest darem od Boga. Mężczyzna otrzymał po
niej religijność. I to taką czystą i prawdziwą wiarę w Boga.
Często modlił się w samotności w kaplicy zamkowej. Wiernie
służył swej pani.
-
Zostań tu, dobrze? – Skinął głową, obserwując jak kneźna
znika w zakrystii.
Uklęknął
przy bocznym ołtarzu i zaczął się modlić.
W
tym czasie Emnilda stanęła przed Ungerem.
-
Niech będzie pochwalony Jezu Chryste, księże biskupie. – Duchowny siedział za dębowym stołem, przeglądając jakieś dokumenty. Na
dźwięk jej głosu uniósł głowę i uśmiechnął się. Poderwał
się z fotela i ukłonił.
-
Na wieki wieków. Pani.
-
Poruszające kazanie. – Zaświeciły jej się oczy. – Dlaczego w
trakcie tak uważnie się mi przyglądałeś?
Unger
opadł na krzesło, niby zmęczony i schorowany.
-
Nie udawaj, biskupie.
-
Po prostu chciałem cię ostrzec, pani.
-
Przed czym? – Usiadła na drewnianej ławie. Jej wzrok przykuł
obraz przedstawiający starożytny. Rzym. Była tu często, jednak to
musiał być nowy nabytek.
-
Przed niewiernymi. Przed dwulicowymi demonami, które zbliżają się
do ciebie, pani, z każdej strony.
-
Kogo masz na myśli? – nie ustępowała.
-
No cóż… Twój mąż, nie jest człowiekiem bez skazy.
-
To wychowanie takim go sprawiło, jednak sprowadzam go na dobrą
drogę.
-
Świętosława Sygryda, to dopiero niezły demon.
-
Ona się z tym nie kryje. – Emnilda była zniecierpliwiona.
-
Dzieci…
-
Niby które? Mały Otto czy może Adelajda, zakonnica?
Zostawił
to bez odpowiedzi. Westchnęła.
-
Tak naprawdę interesuje mnie, co się stało z tą niby opętaną.
-
Ma się dobrze i jest zdrowa.
Zapadło
milczenie, niezbyt przyjemne. W tym czasie biskup zdążył
przejrzeć wiele dokumentów.
-
Nie interesuję się polityką – zaczęła Emnilda – ale
zastanawiam się, co też ksiądz tak pilnie studiuje.
-
Jeden z młodych księży został wysłany na wschód, miał mi
donosić o tym, co tam się dzieje. Trafił ostatnio do…
Syroczca.** Przez ten gród przechodzą szlaki handlowe… z Rusi
przez Nur, Brok, Brańsk do Wielkopolski, Kujaw i Pomorza i z
południa do Jaćwieży i Prus. Podobno bardzo dobrze rozwinięty. A
jeżeli chodzi o kościół, to mają tam niewielką kaplicę pod
wezwaniem św. Barbary. Myślę, że coś z tego będzie. Wcześniej
trafił do Pomnychowa*** – czytał z nazwy nakreślone na
pergaminie. – Nie ma tam żadnego kościoła, ani kaplicy… Tylko
drewniany krzyż. Nazywają to miejsce od mieszczącego się tam
starego cmentarzyska. Stary dziad opowiadał mu, cytuję: Wieki
temu, których już nikt nie pamięta, a ja wiem to od dziada,
któremu opowiadał jego dziad i tak dalej, przez te tereny szlak
bursztynowy, rzymski, przebiegał. Ja tam nie wiem ile w tym prawdy i
kim ci Rzymianie byli, jednak dziadowi swemu wierzę.
Ciekawe,
prawda? Muszę coś pomyśleć, jeżeli chodzi o te ziemie. Nie mogą
się zmarnować! Wiem… W Mogilnie buduje się klasztor… Może by
tak oni spróbowali schrystianizować te ziemie?****
Księżna
skinęła głową i westchnęła.
-
Warto spróbować. Masz rysunek przestawiający te okolice, biskupie?
Skinął
głową i wyciągnął z szuflady pognieciony szkic, rysowany
niewprawną ręką.
-
Czy to nad Vistulą?
-
Nie. Patrz pani, widzisz tę oto rzekę? Mapa niedokładna, rysowana
przez mego przyjaciela, ale jest – dodał na usprawiedliwienie. –
Nazywana jest Wkrą, bądź Nidą… Pomnychów leży tuż nad nią.
Syroczec zaś leży nad… Narwią.*****
Pokiwała
głową, śledząc nierówne linie.
-
Mogę ją zabrać? – spytała.
-
Oczywiście – odparł i zwinął pergamin. Podał jej, a ona
schowała go do sakiewki.
-
Dziękuję i… szczęść Boże.
-
Szczęść Boże – mruknął, śledząc wzrokiem wychodzącą
kneźnę. Fascynująca kobieta, pomyślał.
W
tym czasie Bożydar zmówił kilka modlitw i pogrążył się w
zadumie. Jednak, gdy tylko Emnilda wyszła z zakrystii, poderwał się
z klęczek i udał za nią. Szybkie kroki odbijały się echem…
Tuż
przed katedrą rozgrywało się dziwne widowisko, które zgorszyło
mężczyznę. Księżna chciała wniknąć we wzburzony tłum, lecz
powstrzymał ją łapiąc jej rękę.
-
Pani! – Wskazał rozsierdzonych ludzi. Kobieta nie rozumiała, o co
mu chodzi, póki się nie wsłuchała.
Pod
katedrą stali ludzie, czekający na Ungera. Byli wzburzeni tym, co
mówił w swoim kazaniu. Wykrzykiwali dziwne rzeczy, np. ‘Gdzie
twój Bóg biskupie?’. W rękach trzymali chorą, umierającą
dziewczynkę. ‘Modlitwy nie działają!’, ‘Perun nas obroni’!
Kneźna
stanęła jak wryta. Nie spodziewała się, że tylu poddanych może
chcieć się sprzeciwić nowej wierze. Miała nadzieję, że to tylko
zły sen. Poprosiła Bożydara, żeby ten zabrał ją szybko do
zamku. Chciała się położyć i zapomnieć o tym, co widziała.
A
może lepiej nie zapominać? Powinna coś z tym zrobić… To na
pewno tylko chwilowy bunt, uspokajała się.
Wieczorem
postanowiła się pomodlić. Udała się do kaplicy, jednak
dostrzegła tam klęczącą postać swego strażnika. Nie chciała mu
przeszkadzać, wsłuchała się jednak w treść modlitwy.
- Sancte
Michael Archangele, defende nos in proelio, contra nequitiam et
insidias diaboli esto praesidium.
Święty
Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i
zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną.
Imperet
illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps
militiae caelestis, Satanam aliosque spiritus
malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in
mundo, divina virtute, in infernum detrude. Amen.
Oby
go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu
niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę
dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do
piekła. Amen******.
Kneźna
pomyślała, że musi się jej nauczyć.
__________________
*Ojcze
nasz któryś jest w niebie […]
**Obecnie
Serock (nad Wisłą.)
***
Miejscowość dziś zwana
Pomiechówkiem.
****Dlaczego
taki pomysł miał Unger? Ponieważ w 1065 sporządzono tzw.
falsyfikat mogileński, według którego z ziemi Serocka i
Pomiechówka otrzymywali dziesięcinę. To znaczy praworządni
poddani
*****Poprawicie,
jeżeli inaczej się nazywały te rzeki, gdyż szukałam i szukałam,
ale nie mogłam się dopatrzeć, od kiedy się je tak ładnie
nazywało.
******Modlitwa
do Michała Archanioła (być może jest ona późniejsza, jakoś nie
mogłam dojść, z którego ona roku)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz